Grecy spędzają dużo czasu towarzysko poza domem, a uczta jest jedną z głównych form tej rozrywki. Przy stole wszyscy zachowują się swobodnie: bez biurokracji, bez pretensjonalności (bez wygórowanych cen), przynajmniej poza najbardziej luksusowymi miejscami w Atenach i najbardziej luksusowymi kurortami. Grecy spożywają bardzo mało alkoholu – nawet nie piją, tylko popijają jedzenie – choć od połowy lat 90. barów i pubów jest znacznie więcej.

Śniadania, pikniki i przekąski w Grecji

Grecy w ogóle nie uznają śniadań, co przekłada się na fatalną jakość tak zwanego w hotelach „śniadań kontynentalnych”: wybór soków jest np. następujący: pomarańczowy, pomarańczowy i pomarańczowy, świeże owoce to rzadkość, przynajmniej w dowolnej instytucji kategorii poniżej B. W Meli me voutiro jest to syrop, dostępny w handlu miód i opakowania masła (lub margaryny) do smarowania chleba lub „frigañes” (kromki chleba tostowego przypominającego tosty).

Aby Was zmylić, marmoladę i wszystkie rodzaje dżemów nazywa się po grecku „marmoladą”, ale jeśli macie ochotę na prawdziwą marmoladę, zamówcie „portokali” – pomarańczowe. Zwykle podaje się herbatę, ale w torebkach. Bekon i jajka można znaleźć jedynie w kurortach pełnych obcokrajowców oraz w placówkach należących do tych Greków, którzy mieszkali w Ameryce Północnej czy Australii, a potem wrócili do ojczyzny. Zdarza się, że śniadanie w takim miejscu jest bardzo dobre w dobrej cenie (5,50-8 € za wszystko, w tym czasami kawę „francuską”: nie z ekspresu czy turków, ale spod papierowego filtra lub cappuccino), zwłaszcza tam, gdzie jest konkurencja.

  • Pikniki i przekąski w Grecji

Jedzenie na piknik na łonie natury jest smaczne, tanie i pod dostatkiem w piekarniach i manavikach (straganach i straganach sprzedających warzywa i owoce). Lepiej kupić chleb w piekarni lub piekarni (furnos – piekarnia lub psomadiko – piekarnia) na swoje „olikis” (posiłek), spróbować sikalicio (chleb żytni), a wychodzi w „octasporo” (osiem ziaren), a nawet „enneasporo” (dziewięć ziarenek) – taki chleb pieczony jest tam, gdzie jest dużo Niemców lub Skandynawów. Kupując oliwki, warto brać tłuste, zwane „Kalamata” lub „Amphissa”, są droższe, ale i smaczniejsze.

Oliwki zebrane w tym samym miejscu, gdzie kupuje się prowiant – zwłaszcza lekko suszone hamady lub bardzo dojrzałe jagody zebrane z ziemi – często sprzedawane są jako orzechy, czemu można wybaczyć, że mają zbyt duże pestki. Za najlepszy miód uważa się tymianek: jest to zbiór miodu z kwiatów tymianku, rosnących na najbardziej jałowych wyspach (Limnos, Naxos, Kalymnos, Astypalea) lub w pustynnych miejscach na kontynencie. Bardzo smacznie jest polać miodem do filiżanki słynny lokalny jogurt.

W każdym większym mieście na wyspie znajduje się co najmniej jeden sklep z nabiałem sprzedający lokalne jogurty w plastikowych lub (lepiej) glinianych pojemnikach. Jogurt z mleka owczego jest grubszy i słodszy, a do jego słodzenia potrzeba mniej miodu. Jogurt z mleka krowiego ma ostrzejszy smak, ale jest łatwiejszy do kupienia. Obok nich na półkach sklepowych znajdują się „kremes” (krem i budyń) oraz „rhizogal” (kaszka ryżowa przypominająca budyń) w jednorazowych plastikowych słoikach.

Brynza, czyli po grecku feta, jest sprzedawana wszędzie, do wyboru jest kilkanaście odmian z mleka koziego, owczego i krowiego, lub ze wszystkich trzech rodzajów mleka na raz, ale w różnych proporcjach. Sery w sklepie można degustować, a przed zakupem spróbować nie tylko sera feta, ale także innych lokalnych serów: być może bardziej niż inne polubisz drogą i przypominającą Gruyère odmianę Gravière. Pomimo członkostwa w UE i zamiłowania do egzotyki,  Grecja  importuje bardzo niewiele warzyw z zagranicy, jeśli nie liczyć bananów, ananasów i mango.

Restauracja Wiatrak (Oia City)

Owoce są dość drogie, sprzedawane są tylko sezonowo, choć w najbardziej kosmopolitycznych miejscach można natknąć się nawet na awokado (świetne są jasnozielone owoce odmiany Fuerte z Krety) i to niemal przez cały rok. W Grecji występuje kilka rodzajów wiśni (czerwiec-lipiec), „yiamades” – w sierpniu i wrześniu sprzedawane są ogromne brzoskwinie (później stają się mączne i wtedy nie należy ich brać), „kryształy” – małe, twarde zielone gruszki dojrzewające do boskiego stanu po miesiącu lub dwóch, a także śliwki waniliowe ze skórką pomarańczową i karmazynowym miąższem, sprzedawane od końca sierpnia do końca października.

Pojawiające się we wrześniu żółtoskórkowe z zielonymi przeplatanymi arbuzami „chimonyachiko” – w Ameryce Północnej podobne tykwy nazywane są „casava”. Uprawa kiwi w Grecji nabiera tempa, a jeśli pierwsze zbiory w październiku przypadną pod koniec sezonu, to same owoce sprzedawane są do maja przyszłego roku. Gorsze w transporcie są soczyste figi (figi i figi), których pierwszy – niewielki – zbiór zbiera się w maju, ale dużo więcej owocuje w sierpniu. Najbardziej rozsądne ceny dotyczą warzyw i sałatek, oprócz słynnych ogromnych pomidorów (czerwiec-wrzesień), wraz z nadejściem wiosny sprzedają dymkę i sałatę. W sklepie i na bazarze przydadzą się potoczne wyrażenia takie jak „ena tetarto” (250 gramów) i „miso kilo” (500 gramów).

Tradycyjne greckie przekąski są swoistą cechą miejscowego obżarstwa, choć coraz częściej wypierane są przez zachodni fast food – fast food. To nie międzynarodowe hiperprzedsiębiorstwa czerpią korzyści z obsesji na punkcie tego szaleństwa w Grecji, ale sieci, które wyrosły na ziemi krajowej: Goodies (hamburgery większe i lepsze niż przeciętne, makarony i bary sałatkowe), Everest i Grigoris Mikroevmata (wszelkiego rodzaju rzeczy), Roma Pizza” i „Thios Vanyas” (ciasta i pizze) – w wersji greckiej trzeba przyznać, że takie amerykańskie i międzynarodowe dania nie są tak bez smaku, jak w większości krajów świata.

Tak, a „souvlaki” (grill) spotyka się na każdym kroku, a niemal w każdym większym kurorcie i w miastach znajdziemy „gyros” (mięso z dodatkiem) zapiekane w grubym, puszystym chlebie pita. Wśród innych popularnych przekąsek wymieniamy placki serowe „tiropites” (poleca się brać „striftes” lub „kuru”) oraz placki ze szpinakiem „spanokopites”, piekarnie sprzedają te wypieki, gdzie są też „culurnias” – chrupiące bajgle posypane sezamem oraz „vutimata” – ciemne ciasteczka z cynamonem. A pizza też jest dobra, sprzedają ją w metrze – na kawałki.

Restauracje w Grecji

Kuchnia grecka i greckie restauracje charakteryzują się prostotą i bezpośredniością. Grecy zazwyczaj traktują wizytę w tych placówkach jako coś oczywistego. Do tawerny i kawiarni może wybrać się każdy Grek, a niewiele osób może sobie na to pozwolić – obfity obiad lub kolacja (bez owoców morza) kosztuje nie więcej niż 12-16 euro od osoby, a do tego serwowane jest domowe wino. I nawet jeśli jedzenie jest dość proste, pamiętaj: będziesz się dobrze odżywiał – Grecy nie tolerują niczego nieświeżego. Nie trzeba dodawać, że w kurortach jest oczywiście wystarczająco dużo leniwych szefów kuchni, którzy raczą obcokrajowców tym, do czego te greckie gwiazdy kulinarne są przyzwyczajone – pizzą, spaghetti, zwanym bolończykiem, pokrojoną w plasterki i „moussaką w stylu turystycznym”.

Zauważycie też, że ostatnio w Grecji wzrosła liczba restauracji, które Grecy nazywają „culturiarika”: lokale te często przedstawiają się jako wynalazcy i pionierzy jakiejś nowej kuchni greckiej – a dokładniej „nouvelle cusine”, dekorującej m.in. na przykład menu z długą listą win. karty: ceny są wysokie, 25-50 euro za osobę. Poniżej w kontekście zostaną wymienione wszystkie instytucje tego nowego typu, które odniosły sukces (i dlatego stały się wyjątkami). Najlepszą strategią przy wyborze restauracji jest pójście tam, gdzie chodzą Grecy.

I znowu, mimo interwencji UE, której zależy na zapobieganiu nadgodzinom i w związku z tym ujednoliceniu, w tym harmonogramu pracy, grecki catering działa bez pośpiechu: obiad serwowany jest od 14:00 do 15:30, kolacja – od 21:00 do 23:00. Można zjeść wcześniej, ale o dziwnej godzinie, prawdopodobnie spotkasz się z obojętną obsługą i nie najlepszą kuchnią – dzieje się tak, jeśli pójdziesz do instytucji, która zarabia na turystach. Eleganckie otoczenie nie jest niezawodnym wyznacznikiem jakości: najlepszą jakość często można znaleźć w dyskretnym, tradycyjnym lokalu.

To dobry znak, jeśli mimo, że jeszcze o nic nie prosiłeś, od razu zostanie Ci przyniesiona karafka zimnej wody, zamiast być zmuszanym do drogich butelkowanych napojów bezalkoholowych. Zachowaj ostrożność przy składaniu zamówienia: kelner będzie próbował nakłonić Cię do zamówienia znacznie większej ilości, niż potrzebujesz, a następnie przyniesie coś innego, czego nie zamawiałeś. I chociaż prawo wymaga, aby wszystkie lokale gastronomiczne posiadały kasy fiskalne, na wystawianym przez nie rachunku często będzie widniała jedynie ostateczna kwota wraz z odręcznym tekstem objaśniającym – i to w języku greckim.

Przeglądając ceny wydrukowane w menu, spójrz na prawą kolumnę (lub górną liczbę) – zapłacisz według tej (wyższej) kwoty, która obejmuje wszystkie podatki i opłaty, a także opłatę za obsługę, chociaż podany jest mały napiwek do kelnera mieści się w granicach 7-10% kwoty w rachunku jest bardzo mile widziane, tym bardziej, że tak naprawdę kelner na nie nie liczy. Chleb podawany jest w ramach „pełnego” zamówienia (i kosztuje 0,50-1 euro na osobę), więc i tak za niego płacisz.

W każdej tawernie, zwłaszcza jeśli placówka jest własnością rodziny, dzieci są zawsze mile widziane, o każdej porze dnia i nocy, a dzieci już od najmłodszych lat poznają zwyczaje greckiej uczty, która ciągnie się do późnych godzin nocnych. Nie ma specjalnych wymagań wobec dzieci – dzieci są dziećmi, więc Grecy w najmniejszym stopniu nie przejmują się, jeśli dzieci bawią się między stołami, ale najmłodsi oczywiście nie mają odwagi ingerować w rozrywki dorosłych.

  • Estiatoria w Grecji

Restaurację w Grecji nazywa się „estiatorio” lub tawerną. Różnica pomiędzy obydwoma odmianami jest subtelna, z tym że ten pierwszy występuje częściej w dużych miastach i żywiony jest w „estatorio” daniami gotowanymi w piekarniku i przy użyciu bardziej skomplikowanej technologii – określa się je terminem „mayirefta” (dosł.: „gotowany”). Do takich lokali trafiają staroświeccy rzemieślnicy i kupcy, przyzwyczajeni do długiego oczekiwania na zamówienia, a właściciele zarabiają na znikomej różnicy pomiędzy ceną dania a jego ceną w karcie. Niestety, „estyatorya” – czasem mówią otheromayiriya (domy wina i jedzenia) – lokale zdają się wymierać.

W estiatorio do wyboru będzie wiele różnych gotowanych i pieczonych dań mięsnych z warzywami lub płatkami zbożowymi: musaka, pastizio, buliony i buliony mięsne, w tym buliony z dziczyzny, takie jak cochinisto i stifado, lub yemista (faszerowane pomidory lub papryka), aromatyzowane z oliwą z oliwek, bulionami warzywnymi ladera (chude, ale z olejem) i pieczonym mięsem lub rybą. Zwykle idziesz do kuchni i kierując się aromatem pary, wskazujesz danie, którego chciałbyś spróbować.

Jedzenie przygotowywane jest rano, a następnie czeka na gościa – dlatego dania mayireft często podawane są ledwo ciepłe lub wręcz wystudzone. Grekom to nie przeszkadza (właściwie większość z nich uważa, że ​​jedzenie gorącego jedzenia jest złe), a dań takich jak yemista po prostu nie uważa się za gotowe, dopóki nie wystygną. Trzeba też konkretnie określić obecność oliwy z oliwek: czy chcesz dużo oliwy, czy trochę, czy „choris ladi” – bez oliwy i znowu mogą stwierdzić, że coś jest z tobą nie tak, bo Grecy są pewien, że bez oliwy z oliwek jedzenie po prostu nie może zostać strawione.

W estyatorya nie podaje się deserów (oficjalna grecka nazwa to „epidorpya”) w postaci słodkich płatków śniadaniowych, ciasteczek i pasztetów ze słodkim nadzieniem, chociaż w niektórych miejscach w menu pojawia się jogurt. To prawda, że ​​​​w sezonie zawsze są owoce: arbuzy (często na koszt instytucji), melony i winogrona w lecie są prawie obowiązkowe. Z jesiennych przysmaków warto zamówić „kidoni sto fumo”, czyli „milo psito” – pieczoną pigwę lub gruszkę, polaną syropem lub posypaną orzechami. W tawernach na kontynencie – zwłaszcza w Salonikach – czasem można dostać kawałek „smigdalyios chałwy” – czyli słodkiej chałwy z semoliny.

  • Tawerny i psistaria w Grecji

Tawerny obejmują zarówno eleganckie, eleganckie lokale, jak i bezpretensjonalne tawerny z kilkoma krzesłami pokrytymi trzciną gdzieś na plaży. W tych całkowicie bezpretensjonalnych menu jest skromne, właściciele czasami nawet nie zadają sobie trudu, aby je wpisać, a zbyt leniwi są, aby pisać odręcznie, ale w lokalach wyższej klasy znajduje się część dań „mayireft”, wraz ze zwykłym zestawem dla tawerny. Do tych ostatnich zaliczają się przede wszystkim „mezedes” (zimne przekąski) czy „orektika” („na apetyt” to tylko inna nazwa) oraz „shh oras” (mięso i ryby smażone na patelni lub grillu, według uznania). Pół tuzina tawern na kontynencie częstuje gości dziczyzną (kinigi to królik, dziczyzna, przepiórka i turkawka).

W górach na północy, gdzie bulgoczą wartkie rzeki, inne lokale serwują pstrągi, żabie udka, węgorze i raki. Psistarya (restauracja z grillem) rozpieszcza gości pieczoną na rożnie jagnięciną, wieprzowiną lub kozim mięsem (oba nazywane są „kondosuvli”), grillowanymi kurczakami („kotopoulo skaras”), grillowanymi flakami (kokoretsi) – a także w odległych górskich wioskach , niektóre z tych dań można podać bezpośrednio na stół, bez talerza, tylko na kawałku grubego woskowanego papieru. Zwykle w psysterii oferują do wyboru kilka mezedes i sałatek (salatów), ale nigdy majirefta. W kuchni greckiej dań nie dzieli się na pierwsze, drugie i pozostałe, zatem początkowe przystawki, dania główne i sałatki najprawdopodobniej zostaną Państwu przyniesione razem i od razu, jeśli w zamówieniu nie określicie żądanej kolejności.

Najlepiej zamówić kilka mezedes i sałatek – będzie naprawdę grecko. Kelner może zaproponować sałatkę horiatiki – tzw. „sałatkę grecką” z serem feta – ale bardzo się stara, bo ta sałatka jest najdroższa. Jeśli chcesz tylko pomidorów lub pomidorów i ogórków, poproś o domatosalata lub angurodomat. Sałatka zimowa lahano-karoto – kapusta z marchewką i wiosenna maruli – sałata. Spośród mezedes najczęstsze są tzatziki – ogórki z czosnkiem w jogurcie, melizanosalata (cukinia lub bakłażan w sosie). Kolokitakya tiganita (plastry cukinii smażone na maśle).

A jeśli plasterki cukinii lub bakłażana są smażone na oleju, to jest to melidzanes tiganites. Jest też yigandes – biała fasola w occie lub ostrym sosie pomidorowym. Tiropitakya, czyli też spanakopites – placki z serem i szpinakiem. Revitokeftedes lub turecka ciecierzyca pitarudia podobna do żydowskiego falafela. Sałatka z ośmiornicy i mauromatici (czarnooki groszek). Z dań mięsnych zamów souvlaki (grill) lub brizole (kotlety) – nie pomylisz się. Często jest to lokalne mięso i ta sama kuchnia. W obu wersjach wieprzowina (chirino) jest zwykle lepsza i tańsza niż cielęcina (mosharisho). Najlepsze souvlaki robi się z jagnięciny, ale młoda jagnięcina (arnisio) nie zawsze jest dostępna.

W psistarii mięsne kotlety jagnięce są bardziej satysfakcjonującym daniem niżpaidakya, kotlety żeberkowe z tej samej jagnięciny. Szaszłyki z jagnięciny (arni psito) i koźląt (katsiki sto furno) uważane są za potrawy typowe dla Estiatorya. Keftedes (mielone klopsiki z bułką tartą) i biftekya (to samo, ale więcej mięsa) oraz pikantne, domowe kiełbaski z grubym nadzieniem zwane lukanika są tanie i smaczne. Cotopoulos (kurczaki i kurczaki), zwykle grillowane, są sprzedawane wszędzie, ale ptaki hoduje się w fabrykach drobiu w Epirze i Eubei. Warto spróbować mięsa koziego – gotowanego (przewodnik po uprawie) i pieczonego (katsiki sto furno), mięso kozie jest ogólnie smaczne i zdrowe.

Ryby i owoce morza w Grecji

Ryby żywią się w nadmorskich tawernach rybnych – psarotavernes, choć przy braku doświadczenia zamawianie w takiej placówce obarczone jest wieloma niebezpieczeństwami. Latem oferują kiepski wybór ryb, gdyż od końca maja do początku października trawlerom nie wolno wypływać w morze z sieciami holowniczymi, a ryby łowić można jedynie wabiąc je iluminacją, przynętą chlebową, trójzębem harpun i wędka z kilkoma haczykami (paragadi). Właściciele tawern mają obowiązek zgłosić zamrożenie owoców morza: zwróćcie uwagę na skrót „kat”, „k” lub gwiazdkę w greckiej części menu.

Mając to na uwadze, prawdopodobnie patrzysz w stronę skromniejszych ryb, które łowi się przez cały rok – są to mniejsze ryby, które spożywa się w całości, z głową, najlepiej posypane solą i skropione sokiem z cytryny (ladolemono). Na południowych Sporadach nadal można spotkać yermanos – smażone jest od wiosny. Znacznie częściej i za mniejsze pieniądze w maju i czerwcu można zjeść świeżego smażonego lub grillowanego morszczuka (bakaliaros), a pod koniec lata, zwłaszcza w północno-wschodniej części Morza Egejskiego, taką rybę (choć w Grecji nie jest to koniecznie smażona ryba i ziemniaki), jak anchois (gavros) i sardynki (sardele).

Na północy Morza Egejskiego i w okolicach Pelionu na początku lata łowi się pandelis, czyli sikyos – ryba ta jest bardzo ceniona, ponieważ żyje wśród kamieni i nie zbiera tego, co opadło na dno – cóż, proszą o to odpowiednio więcej. Kolos (makrela, to makrela) – wyśmienita, grillowana lub zapiekana z sosem. A jesienią można podawać zupę rybną psarosupa lub zupę rybną kakavia, podobną do południowej francuskiej bouillabaisse.

Mniej wartościowe ryby zwykle kosztują około 18-35 € za kilogram. Ceny szczególnie popularnych ryb, takich jak barbuni (barwena), tsipura (złoty drzewce), okoń morski, fangri (złoty pagr) sięgają, jeśli ryba nie pochodzi z hodowli ryb, do 40-60 € za kilogram i więcej . Jeśli cena wygląda zbyt dobrze, aby była prawdziwa, najprawdopodobniej sprzedają ryby hodowane w gospodarstwach rybnych. Ceny podawane są zazwyczaj za kilogram (rzadko za porcję) i nie powinny być wyższe niż dwukrotność ceny rynkowej.

Zwykle podchodzisz do chłodni z przezroczystą ścianą, wybierasz rybę, ważysz ją przed sobą i płacisz przy wyjściu. Niezbyt drogie owoce morza (thalasina), takie jak małe kalmary (zwykle mrożone) i ośmiornica oktapodi niemal na pewno są obecne w letnim menu większości nadmorskich tawern. Czasami można też znaleźć małże (małże), kidonię (małże), garides (krewetki) w rozsądnych cenach (20-26 € za kilogram).

Wina w Grecji

Zarówno estatoria, jak i tawerny oferują zazwyczaj do wyboru kilka marek win w butelkach, a wiele lokali nadal posiada zapas „swojego” domowego wina: trzymają je w beczkach i sprzedają na ćwiartki litra, połówki i całe litrów i podawać w szklanych naczyniach lub w jasnokolorowych blaszanych kubkach, tzw. kantaryi. Nie wahaj się zapytać, czy w lokalu jest wino vareliso (z beczki) lub hima (w karafkach). Litr kosztuje od 4 € (Tesalia, Skyros) do 10-11 € (Korfu, Rodos), mniejsze ilości szacuje się (mniej więcej) proporcjonalnie.

Wino z żywicą sosnową – retsina – wydziela trochę tej właśnie żywicy i przechowywane jest także w beczkach, chociaż butelkowanych takich marek jak Yeoryadi z Salonik, Lyokri z Achai, Malamatina ze środkowej Grecji (często rozcieńczana wodą sodową) i „ Kambas” z okolic Aten dobrej jakości. Spośród win butelkowych sprzedawanych na terenie całego kraju dobre są niedrogie wina białe, takie jak Kambas Atticos, Zitsa i marki rodyjskiej firmy Cairo (Cair) – zwłaszcza Moulin – są dobre, natomiast wina czerwone są przyzwoite i niezbyt drogie, Butari Naoussa” i „Kurtakis Apelia”.

Jeśli chcesz jeszcze lepszej, ale wciąż niezbyt drogiej czerwieni, poszukaj „Merlot” z „Butari” lub „Zantali” lub „Averof Katoi” z Epiru. Wędrując po wyspach winiarskich, można także spróbować lokalnych win butelkowych. Najlepszymi przewodnikami po greckich winnicach i gorzelniach w nowo powstających regionach winiarskich są pisma Nico Manessisa „Grecka księga win z obrazkami” lub Konstandinosa Lazarakisa „Greckie wina”. Prawie wszystkie produkty winiarskie Lemnos są przyzwoite: Alexandrine Muscat jest używany do win białych, a lokalne winogrona Limno są używane do win czerwonych i różowych.

Kolejna wulkaniczna wyspa Santorini – może poszczycić się najwyższej klasy białymi winami „Ktima Argiru” i „Butari Nihteru”, słynnym i słusznie białym „Gentilini Robola” z Kefalonii. Paros (Moraitis), Naxos i Ikaria (Ktima Karimali Ikariotikos) również nie są ubogie w przyzwoite (lokalne) marki win, a Kreta stopniowo uczy się robić coś lepszego niż zwykłe Lagado: powiedzmy Economou (miasto Sitia) czy Lirarakis ( miasto Heraklion). Na Rodos dobrą sławę cieszą się wyroby „Alexandris” z Embonas, etykieta „Emery” – pod którą sprzedają wino „Villare”, oraz produkty destylarni „Triandafillou”, która znajduje się niedaleko starożytnego miasta Jalis (Ialissos).

Dziwne i śmieszne, że wszystkie czerwone wina wyspiarskie (z wyjątkiem Rhodesa „Moulin” z Kairu i „Emery Cava”) są przygnębiająco i monotonnie przeciętne, dlatego lepiej sięgnąć po wina kontynentalne. Karras na Chalkidiki robi wspaniałe Porto Karras, a Ktima Celepu robi bardzo przyjemne wino Cabernet Merlot. Andonopoulou (Patras, jest też linia „organiczna”), Ktima Papaioannou Nemea (Peloponez) i Tsandali Rapsani (Tesalia) są doskonałe, ale te aksamitne czerwone wina, jeśli je gdziekolwiek znajdziesz, to tylko w najlepszych tawernach typu kulturjarika i sklepy monopolowe Kaves.

Andonopoulos, Celepos (region Mandinha), Spiropoulos (ta sama Mandinia) i Papaioanna również produkują doskonałe wina białe kontynentalne (kontynentalne), szczególnie polecane jest Spiropoulos Orino Mandinha. Czasami na etykiecie wskazano „pochodzenie organiczne” (mówi się, że winogrona uprawia się bez chemii i inżynierii genetycznej). Z innych pierwszorzędnych mikrodestylarni na kontynencie, których wina, zarówno czerwone, jak i białe, cieszą się od dawna uznaniem, wymieniamy mocno przereklamowaną markę „Hadzimihali” (Atalandi, środkowa Grecja).

Bardzo wybitną marką jest Diamandaku (koło Naoussy, czerwono-białe), Atanasiadi (środkowa Grecja), Skouras (Argolis) i dwóch rywalizujących ze sobą handlarzy winem Lazaridi (Drama, wschodnia Macedonia), ich Merlot jest szczególnie doskonały. Za każde z tych win w sklepie zapłacisz 8-11 € za butelkę, a w tawernie dwukrotnie więcej. I wreszcie Rhodian Cairo produkuje własnego szampana (na etykiecie widnieje informacja: „naturalne wino musujące, fermentowane en boutelle”) w wersji „brut” i „semi-sweet”. Oczywiście nie jest to „Moet e Chandon”, ani nawet coś zbliżonego, ale kosztuje niecałe 6 € za butelkę.

Kawiarnie, cukiernie i bary w Grecji

Aby coś przekąsić lub napić się, Grek nie musi iść do restauracji: jest do tego wystarczająco dużo innych lokali. Najważniejszą z tych instytucji, obecną w każdym mieście i wsi, jest kafenio. Spotkacie tu także uzeri, cukierniczą zacharoplastię, frappadikę i barokyę.

  • Kafeniya, frappadika i kawa w Grecji

Kafenio w Grecji nazywane jest także tradycyjną kawiarnią (w liczbie mnogiej – kafeniya) lub (bardziej nowoczesną) kawiarnią. W takich lokalach serwowana jest kawa „grecka” (bliskowschodnia), czyli sketo lub pikro (bez cukru), metrio (słodzona) i gliko (słodka), ale serwują także napoje alkoholowe, m.in. ouzo, brandy (częściej takie greckie koniaki, jako „Metaxa” i „Botris” o różnej ekspozycji), piwo, herbata z szałwią, zwana na wyspach alisfakya, a na kontynencie – tsai wunu, napoje bezalkoholowe i soki.

Jedynym wysokiej jakości napojem musującym – takim, który można pić bez żadnych dodatków i jedzenia – jest Epsa firmy Volos: butelki takie jak napój Orange. Jak na ironię, orzeźwiające piwo imbirowe tzitzibira – spotykane tylko na Corcyrze i Paxos – jest reliktem krótkotrwałej brytyjskiej okupacji Wysp Jońskich: pieniste, białawe, a nawet szare, lekko cytrynowe i tej kwaskowatości, która wskazuje na sam początek proces fermentacji.

W Grecji oferują też taki orzeźwiający napój jak cafe frappe – schłodzoną („lodową”) kawę rozpuszczalną, czarną lub z cukrem i/lub mlekiem – substancja jest czysto grecka, nawet jeśli nazwa brzmi jak francuska. Fredocchino to nowsza odmiana, podobnie jak cappuccino, alternatywa dla tradycyjnego frappe. Napoje te serwowane są w specjalnych miejscach – frappadika. Jeśli chodzi o artykuły spożywcze, to w kawiarni raczej nie znajdziemy nic innego jak „łyżkę słodyczy” – głyka kutalu, czyli owoce z puszki: pigwy, winogrona, figi, cytrusy czy wiśnie w syropie, czy też coraz rzadszą i niemal zapomniany przysmak „łódź podwodna”, po grecku Ipovrihyo.

Podobnie jak tawerny, niektóre kawiarnie błyszczą plastikiem, chromem i wyrafinowanym designem, inne zaś wyposażone są w staromodne naczynia. W całej Grecji kawiarnie to miejsca o niezwykłym znaczeniu społecznym, jednak we wsi całe życie wiejskiej społeczności kręci się wokół kawiarni. Wydaje się, że większość mężczyzn spędza w kafenio niemal całe życie, z tą różnicą, że śpi w domu. Kobiety w kawiarniach są rzadkością, zwłaszcza tam, gdzie ze szczególną uporem trzymają się starożytności.

Nawet w kurortach natkniecie się na przynajmniej jedną kawiarnię, której Grecy zazdrośnie chronią przed obcymi, zostawiając ją wyłącznie dla siebie. Niektóre kawiarnie są zamknięte po południu („na sjestę”), ale inne są otwarte niemal od świtu do późnej nocy. Latem ludzie najintensywniej komunikują się w godzinach 18:00 – 20:00, zaraz po sjestie. Czas na ouzo przed późnym lunchem: słońce zachodzi, a powietrze jest zauważalnie chłodniejsze.

  • Ouzo, tsipouro, mezedes, uzeri i mesedopolia w Grecji

Ouzo i podobne tsipouro (północna Grecja) i tsikoudia (Kreta) to proste napoje zawierające do 48% alkoholu. Wybija się je z wytłoków pozostałych po przetworzeniu winogron na wino, a do powstałego płynu dodaje się aromatyczne zioła – anyż (anyż gwiazdkowaty) lub koper włoski (słodki koperek). Znaki ouzo i tsipouro – z trzech tuzinów najlepsze są te z wysp Lesbos i Samos oraz z lądu, z Zitsa i Tarnavos. Po przyjęciu zamówienia zostaną Państwu dostarczone dwie szklanki: jedna z ouzo, druga z wodą, którą należy dodawać do ouzo, aż napój stanie się mlecznobiały. Ouzo można oczywiście pić nierozcieńczone, jednak mocny, palący smak nie jest zbyt orzeźwiający.

Zapewne dlatego zwyczaj dodawania pagaki (kostek lodu) do ouzo staje się coraz bardziej popularny, tak że jeśli poprosisz, również postawią przed tobą spodek z lodem. Następną co do wielkości miarą po szklance lub szklance objętości do ouzo jest carafaki, zwodniczo mała – o 200 mililitrów – karafka. W takich karafkach lubią podawać tsipouro, ale zawartość karafaki wystarczy, aby nogi szybko przestały być Ci posłuszne – chyba że na czas zamówisz przekąskę, najlepiej pożywną i tłustą. Dużo łagodniejsza wersja ouzo nazywa się „suma” i jest największe prawdopodobieństwo spotkania jej na Rodos i Samos, choć teoretycznie sumę można spotkać wszędzie tam, gdzie uprawia się winogrona.

Miękkość jest jednak zwodnicza: dwa, trzy kieliszki – i można spokojnie zapomnieć o dalszych planach na nadchodzący wieczór. Kiedyś do każdej zamówionej szklanki lub karafki ouzo z pewnością przynosili spodek z mezedes: plasterkami sera, ogórkiem, pomidorem, parą oliwek lub czarnych oliwek, czasem ośmiornicą, a nawet parą ryb. Niestety, w naszych czasach uzomeze to osobna pozycja w cenniku, jedna z droższych. Często jednak przekąski nie są wskazane w żadnym menu, ale gdy tylko zamówisz carafaki, od razu zostanie Ci zaproponowany wybór kilku prostych dań.

Istnieją również lokale specjalizujące się w ouzo i mezedes, chociaż można je znaleźć tylko w najlepszych kurortach i w niektórych rejonach na większych wyspach i w dużych miastach. Nazywają się uzeri, a w Volos, Salonikach i dużych miastach na północy kontynentu mówią tsipouradika. W innych miastach, zwłaszcza w Atenach, można natknąć się na mesedopolio – w istocie też, widzicie, tylko coraz bardziej „nowoczesne”. Ouzeri i mesedopolię warto odwiedzić choćby ze względu na magiczne bogactwo serwowanych tam mezedes (choć niektóre przeciętne tawerny na obrzeżach błędnie przywłaszczają sobie jedną z tych nazw).

W fałszywej uzeri (która w rzeczywistości jest tawerną) starają się wrzucić bardziej efektowny obiad lub lunch zamiast pić z przekąską (co kończy się kosztem znacznie większym, jeśli oczywiście masz zdrowy apetyt). Wpatrując się w menu, które często doprowadza do szaleństwa swoją różnorodnością, prawdopodobnie wskażecie pozycję pikilia (mikstura): talerze z tym asortymentem występują w różnych rozmiarach, największe i najdroższe wypełnione są owocami morza. W innych uzeri czy mesedopolu bariera językowa jest skutecznie przełamywana, warto, aby uprzejmy – i bystry – kelner postawił przed tobą discos – tacę wypełnioną najróżniejszymi zimnymi przekąskami. Wystarczy, że wskażesz palcem te, które Ci się podobają.

  • Słodycze i desery w Grecji

Zacharoplastio nie różni się zbytnio od kafenio – kawiarnio-cukierni, w której serwowana będzie kawa, alkohole, jogurty z miodem i suche ciasteczka. W najlepszych lokalach wybór ciast, kremowe czekoladki, nasączone miodem grecko-tureckie słodycze typu baklava, kataifi, loukoumades (pączki dobrze podsmażone na maśle, posypane cynamonem i polane syropem), galaktoboureko (ciasto kremowe) i tak dalej Dalej.

A jeśli lubisz nabiał z odrobiną cukru, rozejrzyj się za galactopolio, gdzie czekają na Ciebie risogalos (budyń ryżowy lub owsianka ryżowa), kremy (custard) i lokalnie produkowane jogurty (yaurti) – lepiej zamówić provio (z mleka owczego). Zarówno w zacharoplastii, jak i galaktopolii znacznie chętniej niż w kawiarniach spotykają się z klientami, którzy przychodzą nie sami, ale z całymi rodzinami.

Lody sprzedawane są głównie w lokalach zwanych po włosku gelateria, które ostatnio zalały całą Grecję (najbardziej luksusowa lokalna sieć to Dodoni). Lody są bardzo dobre, prawie nie różnią się od swoich włoskich odpowiedników. Piłki (balaki) kosztują 1,10-1,50 €. Zostaniesz zapytany, czy wolisz szklankę (kipellaki), czy rożek (konaki) i czy lody mają być posypane orzechami czy bitą śmietaną (santi). Istnieją również produkty masowe – marki „Delta” i „Evga”, oferujące zwykły asortyment, z wyjątkiem marek „Scandalo” i „Nirvana”.

  • Bary, piwo i woda mineralna w Grecji

Bary spotkają Cię wszędzie. Różnorodność jest ogromna: od kopii paryskich kawiarni i hiszpańskich winiarni po nadmorskie bary koktajlowe, w których przez cały dzień gra muzyka. Najciekawsze bary to zasadniczo zorganizowane lokale, zlokalizowane w dawnych warsztatach przemysłowych lub neoklasycznych budynkach, walczące z konkurencją będącą klonami lokali hiszpańskich czy londyńskich, przede wszystkim za sprawą najnowszej muzyki zachodniej.

Najlepszym sposobem na znalezienie tych hotspotów, które właśnie weszły w modę, jest zapoznanie się z plakatami i innymi reklamami barów na miejscu. Napoje w barach są znacznie droższe niż w kawiarniach – małe porcje alkoholi i koktajli 5-8 €, piwo od 3,50-5 €, aż do 11 € w przypadku marek importowanych i popularnych. Ale w barach prawie zawsze jest piwo różnych marek, w większości są to odmiany zagraniczne, które warzone są na licencji tylko przez jeden lub dwa browary w środkowej części kontynentu. Spośród lokalnych marek często w sprzedaży jest pienisty lager Alpha, warzony w pobliżu Aten.

Miękki lager Mitos rozlewany jest do zielonych butelek w destylarni Butari; w północno-wschodniej części kontynentu i na wyspach w ciągu „Verjina” z browarów Komotini. „Pils Hellas” to ostry pilsner (Pelsen). I wreszcie, co nie mniej ważne, marka to wskrzeszona Fix, przez wiele lat jedyna marka piwa w Grecji. W Grecji wreszcie jest minibrowar Kraft w Atenach, który produkuje przepyszny pilsner i bursztynowy lager, ale jest ich niewiele w sprzedaży. Kronenberg-1664 i Kaiser to dwie najpopularniejsze zachodnie marki produkowane na licencji w Grecji, przy czym Kaiser jest jasny i ciemny.

Najtańsze są wyblakły, dyskretny Amstel i coraz rzadszy słodowy Henniger. Sami Holendrzy mówią, że lokalny Amstel jest lepszy niż w Amsterdamie, a ten sam Amstel też produkuje bardzo przyjemną i mocną (7%) stronę. „Heineken” (w dalszym ciągu nazywany w barach i tawernach „zielonym” – „prasini”, bo butelki są zielone, mimo że „Methos” w zielonych butelkach pojawia się) wydaje się wielu osobom zbyt ostry. Do najpopularniejszych kurortów można zaliczyć importowane z Niemiec prawdziwe niemieckie piwa: Bitburger, Fischer, Warsteiner (plus kilka marek brytyjskich).

Woda mineralna, najczęściej bez gazu, sprzedawana jest najczęściej w półlitrowych i półtoralitrowych butelkach plastikowych. Znana marka „Loutraki” nie jest popularna wśród Greków, którzy preferują różne marki kreteńskie i epiruskie. W najlepszych tawernach trwa kampania przeciwko plastikowym butelkom, a teraz sprzedają wodę mineralną w szklanych litrowych butelkach. Jedyna gazowana woda mineralna (po grecku aeriuho) produkowana w kraju to Suroti, ale wszędzie sprzedawana jest także soda Tuborg.

Jedzenie i napoje w Grecji